czwartek, 29 grudnia 2011

Wigilia drużyny


 W niedzielę 18 grudnia spotkałyśmy się w harcówce Fioletowej Trójki (szkoda, że nie w naszej :-( ), żeby wspólnie podzielić się opłatkiem. Oczywiście nasza Wigilia zawierała o wiele więcej atrakcji!
 Najpierw przez chwilkę przytrzymałyśmy gości przed drzwiami (żeby dokończyć zastawę), a potem "Kofeina" (Madzia Kawecka) rozdała wszystkim opłatki. W nastrojowym mroku przy blasku świec tata Niny przeczytał Ewangelie, inaczej niż co roku, bardzo nietypowo podzieliliśmy się opłatkiem. Zrobiliśmy to w ciszy, bez żadnych wypowiedzianych na głos życzeń. Następnie była przerwa techniczna (Agata i Gosia przygotowywały zabawę) w czasie, której można było coś przegryźć. Po pauzie odbyły się piewające Fortepiany". Wyznaczone grupy (było ich 2) wybierały numer karteczki i musiały zaśpiewać kolędę lub piosenkę z tym słowem, które się za nią kryło. Kartek za każdym razem było 4. Ukrywały one fragment kolędy (hasło), jeśli zaśpiewało się "kolędę hasło" grupa dostawała punkt. -W tak zwanym "między czasie" zastępy przedstawiały inscenizacje kolęd, które miały przygotować.-
Po czterech rundach był remis!!!, więc prowadzące zrobiły dogrywkę :-). Polegała ona po prostu na tym, że grupy na zmianę śpiewały kolędy i ta grupa której zabraknie kolęd przegrywa. Po długiej, męczącej bitwie... znowu był remis!!!!!
Tym razem prowadzące wymyśliły wyjątkowo trudną dogrywkę... 
Grupa komendy musiała zaśpiewać "Przybieżeli do Betlejem" na melodię "Dzisiaj w Betlejem", a grupa zastępowych na odwrót. Po krótkiej, lecz bardzo, bardzo męczącej (dla uszu) rundzie prowadzące zaczęły "obrady". Agata wygłosiła werdykt: "Grupa komendy była lepsza tekstowo, a grupa zastępowych melodycznie". Jeszcze nigdy nie mieliśmy tak długiego i ciężkiego turnieju z REMISEM!!!
Wszyscy dostali nagrody, zjedli i pożegnaliśmy się. 
 Później odbył się króciutki apel (który po raz pierwszy prowadziła Agata) i rozeszliśmy się do domów.

 Oprócz komendy, która szybko zaczęła sprzątać i zbierać się na wigilię hufca, na którą się "modnie" spóźniła. A co działo się po drodze to już inna sprawa ;-)

                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                        Joasia                                                                                                                     Kotońska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz