sobota, 30 stycznia 2010

Zimowe warsztaty ZZtu :D

Dzień I -
Początek :D a na początku gra po Krakowie, zwiedzanie oceanarium, herbatka w Stubie, wieża kościoła Mariackiego, kościółek Św. Idziego, fontanna na Plantach, zakamarki Kościoła Franciszkanów czy list w empiku w najdalszym przewodniku po Chorwacji... to były plany... niestety zostały troszkę ograniczone przez naszą umiejętność czytania mapy, rozszyfrowywania morsem, rozwiązywania zagadek, spostrzegawczość czy znajomość miejsc w Krakowie pokazanych na zdjęciach.
Do znalezienia było 12 punktów zapisanych/zaszyforwanych/zaznaczonych/wyznaczonych/sfotografowanych - każdy w inny sposób. Każdy punkt prowadził do elementu obrzędowości bo obrzędowość to też zagadka dla tych, którzy jej nie znają :) Na każdym punkcie był jeden puzzel - jeden element obrzędowości, na środku nazwa zastępu a po bokach okrzyk, piosenka, kolor itp itd. Zadaniem każdej zastępowej było zrobienie takich puzzli, w kolorze zastępu oczywiście, po feriach koniecznie zawisną one w harcówce ;) Wieczór to zmagania z maszyną do szycia  dla niektórych a dla niektórych zmagania z obiadem ;)  I długie konstruktywne rozmowy przy Prawie Dżungli i kominku.

Dzień II  
Stoję smutny na peronie z tą walizką jedną, tak jak człowiek, który zgubił do czołgu swego klucz// Hej przyjaciele! zostańcie ze mną!
Trochę zaspałyśmy ale i tak było fajnie :D Przedpołudniem szukałyśmy skrzynek ;) Niestety po raz kolejny dała o sobie znać nasza średnia umiejętność czytania mapy (a Gosia nie pisneła ani słówka jak szłyśmy w innym kierunku :D) więc za dużo to nie znalazłyśmy a ta pod Koroną to jakaś oszukana :D Obiadek, śpiewogranie i kominek o literaturze :) Jak było na kominku? Trzeba spytać Weroniki z rowerem ale tylko osobiście bo tylko ona potrafi to wyrazić :)

Noc - i stało się! Agata spytała Marysi gdzie są kluczyki od czołgu i Marysia powiedziała że nie ma pojęcia ... Kluczyki zaginęły ! Od tej pory będziemy musiały wszędzie chodzić pieszo ! Czyż to nie straszne!! ??

Dzień III Wszędzie nas pędzi, wszędzie gna, harcerska dola radosna !
Na dobry początek dnia zbudowałyśmy z zapałek przestrzenną strukturę ZHRu - wyszła na prawdę super (zresztą jak każdy pomysł Gosi ;) ) ! Oczywiście zrobiłyśmy to w harcówce Groteski no bo jak bez czołgu się przemieścić gdziekolwiek ?
Popołudniu zebrałyśmy się w sobie i pojechałyśmy na Dworzec - lipa bez czołgu. W autokarze było zimno i ciemno, jedynym wesołym momentem był śpiew Kasi piosenki - Harcerska dola radosna; zamiotłyśmy sobą całą podłogę w autobusie :D Niestety nie obyło się bez strat, przepadł śpiewniczek Kasi :( Gdybyśmy miały czołg to oczywiście nie byłoby tego problemu no ale Marysia zgubiła kluczyki. Na Dworcu było przynajmniej ciepło a spędziłyśmy tam troszkę czasu i jak się okazało (szok!!) oprócz tego że nie ma kluczyków to czołgu pod harcówką też nie ma. Weronika się przyznała że jak jechała kupić ubezpieczenie to go zaparkowała na Placu Wolnica, a co jeżeli tam jest strefa ? Będzie mandacik ! W końcu gdy dotarłyśmy na miejsce - biadoląc w busie o zaginięciu czołgu tak bardzo że kierowca postanowił nas podwieźć pod drzwi - zjadłyśmy kolację i poszłyśmy spać :D

Dzień IV
Lenistwo do granic :) Przed południem poszłyśmy na spacer i do sklepu po zapas chusteczek bo w ciągu ostatnich dwóch dni zużyłyśmy ich... 450 !! Kupiłyśmy harcerską mandarynkę (na zdjęciu) a wracać miałyśmy koniem a dokładniej to wozem... tylko Pan się chyba nas przestraszył i nie pozwolił nam skorzystać z jego propozycji... ciekawe czemu :( ale na piechotę też dałyśmy radę :)
Popołudniu wzięłyśmy się ostro do pracy... najpierw Rada Drużyny, każda zastępowa podsumowała to co jej się udało osiągnąć przez ostatnie pół roku, oraz to co się nie udało i dlaczego, potem podsumowałyśmy pracę drużyny i plany jakie miałyśmy, ustaliłyśmy konkretne konkrety na przyszły semestr i podzieliłyśmy się zadaniami. To była bardzo owocna Rada ! Następnie nauczyłyśmy się bądź przypomniałyśmy sobie jak się piszę charakterystykę harcerek w zastępie, że określenie miła nie jest gut i jeżeli określa każdą harcerkę to powinno go nie być ;) Wiemy też że największą wadą Gośki jest inteligencja, a zaletą Kasi to że jest pomysłowa jak na swój wiek :D Ola natomiast ma zaćmienie księżyca w oczach co nie pozwala jej niekiedy normalnie funkcjonować :D Zastępowe przygotowały też debatę oksfordzką nt marzeń - Agata jako główno dowodząca i w pełni odpowiedzialna za całokształt poradziła sobie super !
Uzupełniłyśmy też kronikę drużyny i ZZtu, jest super ! A dodatkowo zrobiłyśmy księgę obrzędów drużyny i ZZtu :) W końcu :D
Wieczorem oglądnęłyśmy film - "Waleczne serce Ireny Sendler", ponieważ już wcześniej miałyśmy do czynienia z jej biografią rozwinęła się dyskusja nt. treści różnych opracowań. Było to nasze zadanie w ramach zdobywania patronki :)


Dzień V
Wstałyśmy wcześnie rano co i tak nie za wiele nam pomogło bo bus nie był o 11:15 tylko o 11:07 a przystanek nie był po prawej tylko po lewej stronie drogi ;) Ale my oczywiście dowiedziałyśmy się o tym ostatnie tzn jak nas minął :D Ale udało się !
Podróżując powspominałyśmy stare dobre czasy w których podróżowałyśmy czołgiem i próbowałyśmy wymyślić jak w takim razie pojedziemy na obóz !! ??
Popołudnie spędziłyśmy na szyciu proporców a następnie na nauce techniki decoupage :) Każda z nas dostała pudełeczko, serwetkę, pędzelek i klej ;) Wyszły nam piękne pudełeczka, idealne na skarbczyk zastępu ;)
Ugotowałyśmy też pyszny obiadek - pozdrowienia dla Gosi, która przez godzinę rozmrażała kurczaka w mikrofali, a kurczak tylko się kręcił i świecił :D
Potem troszkę spóźnione (o jakiś miesiąc :D ) złożyłyśmy Marysi życzenia i dałyśmy tort ;) No i oczywiście prezent czyli... własnoręcznie zrobiony kalendarz na rok 2010 a na każdej kartce jakieś zdjęcie. Na kartce grudniowej zdjęcie nikogo innego jak ... Marii Brzeskiej Deli !! Sto lat! I tak lubimy Marysię mimo, że zgubiła kluczyki do czołgu i po 4 godzinach snu musiałyśmy wstać o 6 rano żeby zdążyć na zbiórkę na zimowisko hufca ! Ale to już inna opowieść ! Sklej czołga !
Hej jeszcze tu przyjdziemy kiedy czołg znajdziemy, kiedy namierzymy ! 
Hej jeszcze tu wrócimy gdy czołg namierzymy, gdy go odnajdziemy ! 

Przez cały ten czas tworzyłyśmy zbiór śmiesznych tekstów i sytuacji :) Nosiłyśmy ze sobą zawsze kartkę i długopis bo było ich wiele i każdą zapisywałyśmy :D Będzie co wspominać :D

Przeczytałaś/eś ? Teraz oglądnij !! film

1 komentarz:

  1. O mamo ! Ale się napracowałaś... :) Trzeba było napisać po prostu, że rządzimy i jesteśmy super :D No i moje urodziny były wiadomo niezapomniane :)

    OdpowiedzUsuń